sobota, 9 sierpnia 2014

Ashton cz.4

Powoli zbliżała się 17, a ja byłam już prawie przygotowana. Wyrzuciłam prawie wszystkie rzeczy z szafy, tylko po to, abym odnalazła swoją sukienkę. Nie za bardzo lubię je nosić, ale dzisiaj jest wyjątkowa okazja. Nie chcę, aby Ashton pomyślał, że cała moja szafa to tylko spodnie, koszulki i bluzy. Pamiętam, kiedy byłam młodsza codziennie ubierałam sukienki, spódnice. Teraz to się zmieniło. Po 2 godzinach przygotowania ubrałam się w to, a swoje włosy pokręciłam lokówką. Gdy spoglądałam na siebie w lusterku nie mogłam uwierzyć, że to ja. Spojrzałam na zegarek. Była już 16:45. Warto już, żebym wyszła. Na tych szpilkach na pewno tam szybko nie dojdę. Wzięłam swoją torebkę, a następnie zeszłam na dół. Gdy wychodziłam wpadłam na Luke'a. Chłopak stał, jak słup i przyglądał mi się.
- Wow. Nie wiedziałam, że mam tak bardzo piękną siostrę - powiedział. 
- Dziękuję, też nie mogłam uwierzyć za bardzo, że to ja.- powiedziałam. 
- Życzę ci miłej randki.- powiedział. Uśmiechnęłam się i wyszłam. 

30 minut później*
Czekam już tutaj od 20 minut, a jego nadal nie ma. Może chłopak zażartował ze mnie i tak naprawdę nie przyjdzie na tą randkę. Powoli tracę nadzieję, że on przyjdzie. Wstałam z fontanny i poszłam w kierunku wyjścia parku. Do moich napływały łzy. Co chwilę odwracałam i spoglądałam na fontannę z nadzieją, że chłopak się tam pojawi. Lecz nie pojawił się. Próbowałam nie okazywać swojego bólu. Nie mogłam w to uwierzyć. Myślałam, że Ashton jest inny... niestety pomyliłam się. Skręciłam w uliczkę kierującą do mojego domu. Nagle za zakrętu wyjechał czarny Lange Rover. Samochód pędził szybko w moim kierunku. Zaczęłam biec, jak najszybciej mogłam. Niestety szpilki mi przy tym nie pomagały. Byłam już blisko domu kiedy samochód wjechał na chodnik i zatarasował mi drogę. Zatrzymałam się. Zaczęłam powoli się cofać. Z samochodu wyszedł mężczyzna. Nie mogłam rozpoznać jego twarzy, ponieważ miał na sobie kominiarkę. Mężczyzna zaczął iść w moim kierunku. Chciałam uciec, lecz potknęłam się o kamyk. Spadłam na ziemię. Mężczyzna wziął mnie na ramiona i pobiegł do samochodu. Próbowałam piszczeć, lecz nie mogłam. Mężczyzna zakrył mi swoją ręką usta. Wrzucił mnie do bagażnika i szybko zajął miejsce kierowcy. Samochód ruszył z piskiem. Próbowałam się wydostać.. niestety nic z tego. 

Z perspektywy Ashton'a*
Czekam na [t.i] od 10 minut. Wiem, że trochę się spóźniłem, ale wybierałem bukiet róż dla niej. Mijały sekundy, minuty , a ona nadal się nie pojawiła. Co jeśli ona mnie olała? Jej entuzjazm na to nie wskazywał. Chyba, że ona zrobiła to specjalnie. Cieszyła się tylko po to, aby zrobić mi przyjemność. Co ja sobie wyobrażałem, że taka dziewczyna jak ona mnie ze chce. Rzuciłam kwiaty do fontanny i poszedłem . Oparłem się o mur mojego domu. Zacząłem opadać i ronić łzy jak małe dziecko, któremu odebrało lizaka. Myślałam, że [t.i] jest inna ... myliłem się. 


                                                          ~~~~~*~~~~~~
Obudziłam się w nieznanym mi pokoju. Próbowałam się ruszyć, lecz miałam przywiązane ręce do łóżka. Nie mogłam sobie przypomnieć co się stało. Pamiętam tylko, to że czekałam na Ashton'a, ale on nie przyszedł. Później pamiętam tylko czarny samochód i mężczyzna w kominiarce. Próbowałam sobie jeszcze coś przypomnieć, lecz nie pamiętam już nic. Do pokoju wszedł mężczyzna. Wyglądał na 40 latka. Na głowie miał łysinę. Mężczyzna usiadł koło mnie i spojrzał na mnie. 
- Pewnie myślisz, że coś ci zrobię. Na razie nie. Jeśli twoi rodzice spełnią tego czego ja chcę. - powiedział.
- A czego chcesz? - spytałam się. 
- Widzisz, jeśli chcesz żyć musisz mi trochę pomóc. - powiedział....

HAHA. Tego się nie spodziewaliście . Wiem nie jest on za długi i za bardzo to przepraszam. Nareszcie mi wena wróciła. Gdy będę na obozie postaram się coś tam napisać na kartce. Mogę wam powiedzieć, że koniec będzie smutny, ale nie powiem dlaczego. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Pamiętaj czytasz= komentujesz. <3                                                                                                         

7 komentarzy:

  1. Jejku *.*
    Cuuuudo ;)
    Dlaczego koniec musi być smutny ? ;(

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam jedną małą uwagę :
    "Gdy wychodziłam wpadłam na Luke'a. Chłopak stał, jak słup i przyglądał mi się.
    - Wow. Nie wiedziałam, że mam tak bardzo piękną dziewczyną. - powiedział. " Wut? Ten błąd rzuca się w oczy, ale tylko to było takie wyraźne. Nie lepiej by było " - Wow. Nie wiedziałem, że mam tak bardzo piękną siostrę"? O ile wiem, Lukey to jej brat, nie chłopak, przecież w tedy [T.I] nie mogłaby umawiać się z innymi, prawda? Postaraj się nie robić przed "," i "." spacji, okey? I jakbyś mogła sprawdzać imaginy przed publikowaniem, albo powiedziałabyś komuś żeby Ci sprawdził. Oczywiście, możesz mieć moje zdanie głęboko gdzieś, ale proszę Cię, zwróć na to uwagę, to tylko kilka minut, jeżeli się gdzieś śpieszysz, okey, publikuj.I postaraj się nie powtarzać wyrazów, czy coś. To chyba tyle z moich uwag na temat błędów. Imagin jest cudowny i smutny jednocześnie. Czekam na następny/ą imagin/część. :) ~Camilla x

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest super, jak zawsze :**** Czekam na next ;***** - Black

    OdpowiedzUsuń
  4. Wkurzyła mnie... co będzie dalej???
    Cudny imaginy... :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Swietny! Już nie potrafię doczekać się kolejnego :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ojej *.*
    zajebiste to ;* -Zuza

    OdpowiedzUsuń