poniedziałek, 15 września 2014

Niall.

Kochałam go... naprawdę go kochałam... chłopaka o jasnych włosach i błękitnych oczach... tak, rozpływałam się gdy  patrzyłam głęboko w ocean jego oczu. Zawsze były uśmiechnięte, pełne radości i nadziei... i ten jego uśmiech - jakby na świecie nie było żadnego zła, żadnego cierpienia. Trudno nie pokochać takiego człowieka. On zawsze wiedział, co powiedzieć, zawsze miał odpowiedź na każde, nawet najbardziej niespodziewane i najtrudniejsze pytanie. Mądrość była w każdej jego wypowiedzi... Nie wiedział, że go kocham. Bałam się mu powiedzieć. Chyba nie chciałam stracić przyjaciela, którym dla mnie był. Związki potrafią być tak krótkie a relacje tak szybko potrafią się rozluźnić... Cierpiałam kochając go w ukryciu jednocześnie dziękując Bogu, że jest blisko, zawsze, gdy ktoś potrzebował pomocy, dobrej rady czy zwyczajnego uśmiechu. Zawsze gdy ja go potrzebowałam... Lecz jeden dzień zmienił wszystko...



Tamtego dnia mieliśmy się spotkać. Przygotowywaliśmy przedstawienie dla dzieciaków i trzeba było wszystko omówić. Czekałam na to spotkanie z niecierpliwością małego dziecka oczekującego Bożego Narodzenia... Przy nim było tak cudownie... Jednak tego dnia wszystko się zmieniło. Miał być o piątej... spóźniał się już 20 minut choć zawsze był punktualny, nawet przychodził zawsze kilka minut przed czasem, gdyż, jak mówił „kto nie jest 5 minut przed czasem ten już się spóźnił". Tym razem spóźniał się już prawie pół godziny... Zaczęłam się niepokoić. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam. Nie łączy. Jakby numer nie istniał. Jeszcze raz - to samo. Postanowiłam zadzwonić na numer domowy - nikt nie odbierał telefonu długi czas. Po godzinie siódmej odebrałam telefon od jego siostry. Zamarłam - on... uległ wypadkowi... stan krytyczny... Nie potrafiłam wydusić słowa... Godzinę później byłam już w szpitalu. Dzięki pomocy jego siostry mogłam wejść nie tylko na oddział, ale do pokoju mojego ukochanego przyjaciela. Płakałam trzymając go za rękę. Już wiedziałam, że nogi nie udało się uratować. Ręka także będzie unieruchomiona. Dla mnie to nie było ważne, chciałam tylko by żył. Przez pięć dni przychodziłam do szpitala i przesiadywałam całymi godzinami przy jego łóżku razem z jego matką. Stałyśmy się sobie bliskie jak nigdy. Ja pocieszałam ją, ona mnie. Razem było inaczej.





Niestety, szóstego dnia po wypadku, kiedy akurat nie mogłam być u niego w szpitalu, gdyż w każdą środę pomagałam babci w porządkach i innych domowych sprawach, w chwili gdy niosłam po obiedzie talerze do mycia usłyszałam dźwięk telefonu - przyszedł sms. Trzymając naczynia na jednej dłoni wyciągnęłam telefon z kieszeni spodni... ta wiadomość spadła tak nieoczekiwanie i była tak tragiczna, że upuściłam talerze i sama osunęłam się z płaczem na podłogę. To była wiadomość od jego siostry... Mój przyjaciel tego dnia zmarł...



Pogrzeb był prześliczny, przybyło wielu ludzi, także tych, którzy go nie znali za dobrze, albo nawet nie znali wcale, ale coś o nim słyszeli... Nim przysypał go piasek wrzuciłam mu dwie róże - białą i czerwoną, z myślą - Kocham...


Kilka dni po pogrzebie wyjechałam z miasta ale raz w miesiącu, przez koleżankę, przesyłałam jedną różę na jego grób. Po 8 miesiącach wróciłam do rodzinnej miejscowości. Odwiedzając grób przyjaciela spotkałam jego matkę. Porozmawiałyśmy trochę, zapytałam jak się czuje. Gdy po kilku minutach już się pożegnałam i miałam odejść złapała mnie jeszcze za rękę i powiedziała:
"Kochana moja... dziękuję, że o nim pamiętasz... on tak bardzo Cię kochał, tylko nie miał odwagi Tobie tego powiedzieć..."



Gdy to usłyszałam ugięły się pode mną nogi a oczy zaszkliły łzami. Dopiero teraz zrozumiałam, jak wiele straciłam - nie tylko przyjaciela ale też prawdziwą miłość w swoim życiu. 
Dopiero teraz przypomniałam tak wiele jego niedopowiedzianych słów, przypadkowych dotknięć ręki, spojrzenia... Baliśmy się powiedzieć sobie nawzajem co czujemy, a teraz było za późno... Nad grobem ukochanego wtuliłam się w ramiona jego matki i rozpłakałam się jak maleńka dziewczynka...
Dwa serca, w których kwitła miłość, lecz bały się ją wyznać... Ale gdy jedno przestało bić drugie nie zapomniało - miłość pozostała, większa, doskonalsza, sięgająca ponad śmierć...




Wiem, że urodziny Niall'a były 2 dni temu. Zatem, życzę mu wszystkiego najlepszego, dalszych sukcesów w karierze, tego aby się nie zmienił oraz tego, żeby każdego dnia był szczęśliwy, bo to najważniejsze. 
                                               5 komentarzy= nowy imagin. :)


wtorek, 9 września 2014

Harry.

- Babciu, jak poznałaś dziadka? Spytała się moja wnuczka. 
- Widzisz kochanie to było tak...


Harry i chłopaki  wydawali swoją 3 płytę. Nie mogłam się doczekać, aby mieć opakowanie w moich rękach. Byłam strasznie podekscytowana. Wzięłam swoją świnkę skarbonkę i rozbiłam ją na kawałki. Wzięłam swoja drobiazgi i zaczęłam liczyć. Po kilkukrotnych obliczeniach, stwierdziłam, że starczy na kupno płyty. Ubrałam buty i pobiegłam na dół. Powiedziałam mamie gdzie idę , a następnie pobiegłam w stronę przystanku autobusowego. Niestety autobus, który jechał w stronę galerii odjechał. Nie chciałam czekać na następny, więc poszłam na nogach. Aby się nie zanudzić, wyciągnęłam swoją mp3 i zaczęłam słuchać muzyki. Skręciłam. Nagle pewien chłopak wpadł na mnie. Przewróciłam się na ziemię. Spojrzałam na sprawcę całego zdarzenia. Nie mogłam w to uwierzyć te same buty, ciuchy, włosy, uśmiech. Przede mną stał Harry. Tak Harry Styles. 
- O matko, ale ze mnie niezdara. Pozwól, że ci pomogę. Chłopak podał mi swoją rękę. Chwyciłam ją i wstałam.
- Wybacz mi, ale muszę już iść. Chłopak pożegnał mi na pożegnanie i poszedł w swoim kierunku. Wstałam wryta jak kamień. Chciałam piszczeć, jak oszalała, a zarazem płakać. Właśnie jedno z moich marzeń się spełniło. Ogarnęłam się i zaczęłam iść dalej. Gdy byłam na miejscu, poszłam w kierunku sklepu muzycznego. Chodziłam dookoła, sprawdzając dokładnie każdy regał. Wtedy zobaczyłem ją. Wielki transparent z napisami '' One Direction- Midnight Memories". Wzięłam jedną do ręki i poszłam do kasy. Zapłaciłam, nagle w głośnikach zaczęły grać bębny. Nie wiedziałam o co chodzi. 
- Gratuluję pani. Jest pani 1000 osobną, która kupiła płytę. Jako wygraną, zaproszona jest pani na spotkanie z one direction. Moje nogi uginały się. O mało nie zesłabłam. Muszę zapisać ten dzień w kalendarzu. Mieć takie szczęście i do tego w jednym dniu. Kasjerka zaprowadziła mnie do pokoju, w którym była kanapa oraz fotel. 
- A co ja tu robię? 
- No, jak to co. Spotyka pani one direction. Kobieta wyszła. Oddychałam powoli. Właśnie za moment, wejdą tu chłopacy. Wyciągnęłam telefon. Poprawiłam trochę swoje włosy. Schowałam go z powrotem. Drzwi otworzyły się. Do pomieszczenia weszli chłopaki. Nie mogłam wydusić żadnego słowa. Pomachałam do chłopaków. Odwzajemnili mi tym samym. Usiedli. 
- A, więc to ty jesteś zwyciężczynią. Spytał się Louis. Pokiwałam głową. 
- Słuchałaś już płyty? Spytał się następny chłopak. Pokiwałam przecząco głową. 
- A umiesz mówić? Spytał się Niall. Pokiwałam głową. Chłopaki zaczęli się śmiać. Na moich policzkach pojawiły się rumieńce. O matko, ale wstyd. W dalszej części rozmowy brałam udział. Co parę sekund, patrzyłam na Harr'ego, a on na mnie. Chłopaki wiele opowiedzieli o sobie. Jak to jest byciem sławnym. Opowiedzieli mi też o swojej nowej trasie. Niestety nasze spotkanie dobiegło końca. Nie chciałam tego, ale w końcu nic nie trwa wiecznie. Przytuliłem każdego z chłopaków na pożegnanie. Harry był ostatni. Uśmiechnął się do mnie i podał mi karteczkę.
- Zadzwoń. Powiedział po cichu i poszedł za resztą chłopaków. I tak od tego czasu zaczęliśmy się razem spotykać w wolnym czasie. Chłopak opowiedział mi wiele o swoje postaci, a ja o sobie. 

- I co było dalej? Spytała się wnuczka. 

Po jakimś czasie przyjaźń przerodziła się w miłość. Zaczęliśmy ze sobą chodzić. Fanki niestety nie akceptowały tego związku. Na każdym portalu społecznościowym, na którym miałam konto dostawałam wiele pogróżek. Nie powiem było to dla mnie trudne. Przez jakiś czas chodziłam przybita. Harry to zauważył. W końcu mu opowiedziałam o całej sytuacji. Chłopak nie zostawił tego z pokoju. Nagrał specjalny filmik, w którym brałam też udział. Powiedział na nim, że rozumie to, że fanki nie tolerują tego, że ma dziewczynę. Dodał, że jest jego życie oraz, że rozumie to co fanki czują. Powiedział, ze jest ze mną bardzo szczęśliwy i właśnie w tym samym momencie pocałował mnie. Na tym momencie filmik się zakończył. Od tego czasu fanki nie pisały, żadnych gróźb, tylko same miłe komentarze. Rozpłakałam się przy tym. Po roku spotykania z Harry'm, chłopak  mi się oświadczył i tak później na świat przyszedł  nasz synek Leo. 

- Piękna historia babciu....





Ta dam. Nareszcie coś wystukałam na klawiaturze. Mam nadzieję, że wam się spodoba bo to jest najważniejsze. Kocham was. Ps. Zakochałam się w tym gifie *_______* 


                                                       5 komentarzy= nowy imagin.   

                                                                                      @Jul_son

piątek, 5 września 2014

Zayn.

Wiecie co człowiek może robić pod wpływem alkoholu? Widzicie przez to świństwo moja dziewczyna odeszła ode mnie. Chciałbym wam opowiedzieć całą historię.


                                                               ~*~
Obudziłem się z silnym bólem głowy. Rozejrzałam się dookoła. Nie znałem tego pomieszczenia. Nie tylko nie to. Odwróciłem głowę na bok. Koło mnie leżała nie znana dziewczyna. Po cholerę ja szedłem do tego baru. Co ja tu w ogóle jeszcze robię. Wstałem. Ubrałem się w soje ciuchy. Dziewczyna obudziła się.
- Kochanie gdzie idziesz?. Nie odpowiedziałem wyszedłem. Przez drogę powrotną myślałem o całej sytuacji. A, więc zacznijmy od początku  Urodziny Niall'a, impreza i co było dalej? Pamiętam, że wypiłam trochę, ale żeby aż tak, że wylądowałem w łóżku z obcą dziewczyną. Oby [t.i] się o tym nie dowiedziała. Gdy byłem już w naszym mieszkaniu dziewczyna już nie spała. Pocałowałem ją na powitanie.
- I jak po imprezie? Wziąłem oddech.
- Super potańczyliśmy trochę z chłopakami i wypiliśmy. Noc przespaliśmy o Niall'a.. Powiedziałem co mi do głowy przyszło. Nigdy nie okłamywałem [t.i], ona nie znosi tego. Ja zresztą też.


                                                                     ~*~
Minął już tydzień od tej całej sytuacji. Na szczęścia [t.i] o niczym nie wie. Drzwi zamknęły się z hukiem. Do mieszkania wbiegła [t.i]. Dziewczyna rzuciła mi przed oczami gazetkę.
- Co to jest? Spojrzała na mnie wrogo, ale w jej oczach można było zauważyć łzy.
- Gazetka.Odpowiedziałem. Spojrzałem na okładkę. Zamieszczone na niej było moje zdjęcie i tamtej dziewczyny gdzie razem wychodzimy z klubu.
- Nic nie robiliście. To był wasz cały taniec. Tak. Nie wiedziałem co powiedzieć.
- Jesteś zwyczajnym dupkiem! Dziewczyna przyłożyła mi plaskacza. Pobiegła do sypialni. Poszedłem za nią. Próbowałem jej wszystko wyjaśnić, ale nie chciała mnie słuchać. Spakowała swoje rzeczy i odeszła. Nie próbowałem jej zatrzymać I to był największy błąd w moim życiu. Jestem skończonym dupkiem.


                                                                        ~*~
Kolejny papieros wylądował w moich ustach. Dzienna paczka ich była dla mnie drobnostką. Obiecywałem [t.i], że nigdy  już nie wezmę jednego do ust. Nie dałem rady. To było silniejsze ode mnie. Odkąd [t.i] odeszła zmieniłem się nie poznania. Zawsze sprzątałem po sobie, a teraz po całej podłodze walały się butelki po alkoholu. Olałem swoją karierę miałem ją gdzieś. Nie byłem już na paru koncertach czy wywiadach. Chłopaki nie wiedzieli co się ze mną dzieję. Mówili naszym fanom jak i wszystkim, że jestem chory. Ktoś zadzwonił do drzwi. Podniosłem swoje cztery litery i podszedłem do drzwi. Przed drzwiami stali chłopacy. Na mój widok, ledwo się nie przewrócili.
- Stary co z tobą jest? Spytał się blondyn. Weszli bez zaproszenia do środka.
- Jak ty w tym syfie możesz żyć? Spytał się Louis. Nie odpowiedziałem.
- Nie musisz odpowiadać. Słuchaj chcesz tak cały czas siedzieć w zamknięciu. Wiem, ze to trudne, gdy dziewczyna od ciebie odejdzie,ale musisz dalej żyć. Uszanuj też naszych fanów martwią się o ciebie. Przez całe życie nie będziemy ich okłamywali. Spojrzałem na podłogę. Może chłopaki mają rację. Pora rzucić to. Poszedłem do kuchni. Wyciągnąłem z szafki worki na śmieci. Wróciłem do chłopaków.
- Skoro chcecie mi pomóc się zmienić, pomóżcie mi to posprzątać. Podałem każdemu po worku. Zaczęliśmy sprzątać. Z każdą minutą mieszkanie nabierało blasku. Po godzinie skończyliśmy.
- Dziękuje wam bardzo. Chłopaki uśmiechnęli się.
- Nie ma za co. Przecież jesteśmy dla siebie braćmi. Zrobiliśmy grupowy uścisk. Gdyby nie chłopaki nie wiem co by ze mną się stało. Zapiłbym się na śmierć.

                                                                             ~*~
- Zayn jak się ma twoja dziewczyna? Dziennikarka zadała następne pytanie. Spojrzałam w dół. Wziąłem głęboki.
- Ja i [t.i] nie jesteśmy już ze sobą... Ona odeszła ode mnie. Nie dziwię się jej. Która dziewczyna chciałaby być z chłopakiem, którą ją zdradził. Spojrzałem prosto w kamerę.
- [t.i] kochanie jeśli to oglądasz, chcę abyś wiedziała, ze dla mnie będziesz tą jedyną. Ja i tamta dziewczyna to tylko była przelotna zabawa... Z moich oczów zaczęły opadać łzy.
- Pamiętaj kocham ciebie.... nie mogę już dłużej bez ciebie żyć. Wybacz mi. Skończyłem.  Nikt się już nie odezwał. Widać było, że dziennikarka też się popłakała.
- Bardzo ci współczuję. Jesteś wspaniałym chłopakiem. Gdybym była na miejscu [t.i] wybaczyłabym tobie. Kobieta spojrzała w prosto kamerę.- Chciałabym wam podziękować za ten wywiad. Proszę państwa One Direction. Kobieta przytuliła każdego z nas i zeszła z kadru. Zrobiliśmy to samo. Poszliśmy w kierunku wyjścia.. Przed wejściem czekała [t.i]. Na jej widok na mojej twarzy pojawiły się rysy uśmiechu. Dziewczyna rzuciła mi się na szyję.
- Przepraszam. Powiedziałem cicho..
     Ta dam. O matko przepraszam was bardzo, ze tak późno go dodaję, ale nie dałam rady wcześniej Kartkówki za kartkówki mam. Nie wstrzymuje bloga, bo nie potrafię żyć bez pisania. Mniejsza o to mam nadzieję, że wam się spodobał. 

                                                         5 komentarzy= nowy imagin .