sobota, 28 lutego 2015

Ashton cz.2

Siedziałem na podłodze trzymając materiał z sukienki [t.i]. Z nią jak i z każdym jej ubraniem znajdującym się w szafie mam wiele związanych wspomnień. W tej sukience, była ona na naszej pierwszej randce, tą białą koszulę o plamiła sokiem porzeczkowym, te dżinsy uwielbia. Każde te wspomnienie było wspaniałe. Bo było ono związane z nią. Ciszę przerwał dzwonek do drzwi. Odłożyłem sukienkę na łóżko i zszedłem na dół. Ciekawi mnie kto to może być? Otworzyłem drzwi. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Była to [t.i]. Chciałem skakać, krzyczeć jak małe dziecko cieszące się z nowego prezentu, a jednocześnie ją przytulić i dać jeden długi pocałunek.
- Nie myśl sobie, że przyszłam tutaj do ciebie tylko powiedzieć, że ci wybaczam.  Bo tak nie jest, przyszłam tylko po swoje ciuchy.- Dziewczyna weszła do środka i poszła na górę. Zrobiłem to samo. Dziewczyna zaczęła się krzątać po całej sypialni, ale jej uwagę przykuła sukienka leżąca na łóżku. Wzięła ją do ręki.
- Co chciałeś w niej chodzić lub podarować jednej z tych dziewczyn? - Dziewczyna przerzuciła oczami i zaczęła wkładać rzeczy do środka. Nie chciałem, aby to robiła. Chciałem jej wyrzucić wszystkie ciuchy na obok i ją przytulić, ale moje ciało mi w tym odmawiało. Czułem się jak pionek do gry lub jakaś postać, w której jestem sterowany. Po 10 minutach dziewczyna skończyła się pakować. Wzięła walizkę i skierowała się do drzwi wyjściowych. Dziewczyna przed wyjściem położyła swoje kluczyki do domu na blat i wyszła. Znowu pozwoliłem jej odejść, nie zatrzymałem jej... ale nie pozwoliłem jej odejść. Zbiegłem jak najszybciej mogłem ze schodów i zatrzymałem dziewczynę zanim wsiadła do swojego samochodu.
- Co jednak odzyskałeś władzę w nogach? Myślałam, że już zapomniałeś jak to się robi. Czego chcesz? Jeśli chcesz, abym ci to wybaczyła, nigdy nie odzyskasz zgody- Dziewczyna wbiła swój wzrok w moje oczy.- a więc odzyskam odpowiedź? Nie musiała na to długo czekać. Położyłem swoje ręce, na jej policzkach i ją pocałowałem. [t.i] natychmiast zakończyła go, a następnie uderzyła mnie twarz.
- Na twoją miłość jest już za późno. - Dziewczyna wzięła swoją torbę i odjechała. Czyli jednak odeszła... i to już na zawsze.

                                                 ~*~
Od naszego ostatniego spotkania z [t.i] minął tydzień. Od tego czasu nigdzie nie wychodziłem, siedziałem w domu, grałem do późnych godzin. Po całym domu były porozrzucane butelki po piwie, wódce, whisky oraz opakowania po chipsach  czy papierosach. Gdyby to wszystko zobaczyła moja mama, co ja robię w swoim życiu zganiła by mnie za to wszystko... Zacząłem zastanawiać się co mogę teraz robić.
- [t.i] co ch...- nie dokończyłem, bo i tak bym nie dostał odpowiedzi. Chyba, że ściany zaczną umieć gadać. Po chwili ktoś zaczął nerwowo dzwonić i walić pięściami o drzwi. Wstałem i podszedłem po woli do drzwi. Otworzyłem je. Przede mną stał zdyszany Luke.
- A ty co po maratonie jesteś? - Chłopak wyprostował się i zaczął mówić.
- [t.i]... ona została porwana.- Spojrzałem na niego ze zdziwieniem.
- Żartujesz, sobie bo jeśli tak to wiedz, że ci się on nie udał.- Chłopak wszedł do domu. Poszedł w kierunku salonu. Spojrzał na podłogę, na której leżało sterta rzeczy. Odwrócił się i spojrzał na mnie.
- Myślałem, że tylko ja nie jestem czyściochem.- Chłopak  uśmiechnął się, a następnie wziął pilota leżącego na kanapie. Zaczął naciskać różne przyciski. Kanał automatycznie się zmienił. Chłopak usiadł i poklepał ręką, na znak abym zrobił to samo. Zrobiłem to. Spojrzałem na ekran telewizora. Leciały wiadomości.
- Wiadomości i co?- Luke położył swojego palca na moich ustach.
- Spójrz co piszę w nagłówku- Mój wzrok ponownie znalazł się na ekranie telewizora. Zacząłem czytać nagłówek.
" 17 [t.i] [t.n] porwana przez seryjnego morderce"
- Nie to nie może być prawda- spojrzałem na chłopaka- powiedz, że to jest kłamstwo. - Chłopak zaczął kręcić głową. Zakryłem rękoma twarz.
- To nie może być prawda....- Luke zaczął klepać mnie po plecach.
- Nie bój się, policja ją odnajdzie. Nic się jej nie stanie.
- Jak się mam nie bać?! Ona jest w niebezpieczeństwie nie wiadomo czy jeszcze żyję. Postaw się na jej miejscu. Pomyśl co ona teraz czuję, jak się boi. Ty jej nie znasz tak dobrze jak ja. Znam jej te dobre jak i słabe strony. [t.i] boi się wielu rzeczy, ale najbardziej tego, że może umrzeć w każdej chwili. A poza tym sam widzisz co jest tam napisane- wskazałem ręką na telewizor- seryjne morderca. Nie wiadomo co on może jej zrobić. Musimy ją odnaleźć. - wstałem i zacząłem chodzić tam i z powrotem.

- Ciekawe, jak chcesz to zrobić. Nawet nie wiesz kim on jest i gdzie się teraz on z nią znajduje. Poza tym policja jest od tego. Mają odpowiednią broń. Nawet jakby go zabili, nie poszli by za to za kratki, a ty tak.- popatrzyłem na chłopaka z pogardą. Jak on może tak mówić? [t.i] jest w niebezpieczeństwie, a teraz liczy się każda sekunda. Jeśli jej coś stanie, nigdy bym sobie tego nie darował....


Nareszcie coś napisałam. Szczerze powiem wam, że pisałam ten post milion razy, ale nie dopasował mnie żaden z nich. Ten napisałam co prawda dzisiaj i na szybko, ale mi się on spodobał. Mam też taką nadzieję, że wam też. Kolejną część postaram się dodać jak najszybciej mogę. c; Ale wy musicie mi w tym pomóc. PS. Zapraszam do obserwowania bloga oraz jeśli macie swoje pochwalcie się nimi w komentarzu xx


                                                         8 komentarzy= nowy post. 

czwartek, 5 lutego 2015

Ashton cz.1

- Dlaczego, ty mi to zrobiłeś? Myślałeś, że twoje kłamstwa nigdy nie wyjdą? Kłamstwo ma krótkie nogi. Dziewczyna z każdym słowem podnosiła ton.- mój tata ostrzegał mnie przed tobą, ale ja jednak nie chciałam mu uwierzyć... żałuje tego.  Mimo, że wyszedłeś z więzienia, chciałam być z tobą. Myślałam, że bycie tam da ci coś do zrozumienia... zmienisz się na lepszego człowieka... no właśnie myślałam. Kochałam ciebie najmocniej na świecie, a ty jak odwzajemniłeś moje uczucia? Sprowadzałeś jakieś dziwki do domu, po moją nie obecnością. Wolę, już nawet nie myśleć o tym co robiliście... ale na pewno każda z nich jest dobra w łóżku. Masz teraz drzwi otwarte, możesz zapraszać kogo chcesz. Nawet możesz otworzyć tutaj własny burdel. Dziewczyna wzięła swoją torbę i poszła w kierunku drzwi. Stanęła i odwróciła się.
- Ciekawi mnie czy obchodziło ciebie to, że inne osoby mają też uczucia. Dziewczyna wyszła zatrzaskując przy tym drzwiami. Stałem jak słup, wpatrując się w podłogę.
- Jestem dupkiem! Krzyknąłem na cały dom. Zacząłem zwalać wszystkie rzeczy leżące na meblach. Książki, wazony, lampy. Nie mogłem opanować swojej wściekłości. Jaki ja byłem głupi zgadzając się na to, aby zaprosić te dziewczyny, To wina Luke'a. Gdyby nie namawiał mnie na to, nie byłoby takiego miejsca. Rozejrzałem się po całym domu. Wyglądało, jakby tornado przeszło przez nie. Muszę to później posprzątać, teraz muszę wyrównać rachunki z chłopakiem. Wyszukałem jego numer w kontaktach. Przysunąłem telefon do ucha. Po 5 sygnałach rzuciłem telefon na łóżko. Niech ja go tylko dorwę, swoje ręce. Nie daruje mu tego. Zakryłem rękoma twarz. Z moich oczów zaczęły wylewać się łzy. Chłopak, który właśnie wyszedł z więzienia, który ma liczne tatuaże płaczę. Zresztą mam to gdzieś. Każdy ma prawo do płaczu. Nawet taka osoba jak ja. Na zewnątrz zgrywam twardziela, a wewnątrz nie jest nim.

                                                              ~*~
Gdzie jest Luke? Gdzie jest ten jebany dupek.? Już od kilku godzin dzwonię do niego, a on nawet nie odebrał ani jednego telefonu. Gzie on może teraz być?
- Już wiem, już wiem, już wiem. Zacząłem skakać po kanapie jak małe dziecko. Dlaczego nie wpadłem na to wcześniej. Klub Dirty... Luke zawsze tam lubi wpadać i przypuszczam, że tam go znajdę. Skoczyłem z kanapy, ubrałem buty i wziąłem kluczyki od samochodu. Przekręciłem kluczyki od stacyjki i odjechałem.
   Jechałem z niedozwoloną prędkością, nie zważałem na znaki. Gdyby policja to zauważyła, odebrałaby mi prawo jazdy albo grzywnę, której nie spłaciłbym nawet za milion lat. A zresztą mam to gdzieś. Muszę go dorwać.
         Zaparkowałem samochód na parkingu obok klubu. Rozejrzałem się. Dookoła panował tłok. Jedni pili przy barze, a drudzy tańczyli przy tym wpadając na innych. Nigdzie nie było widać blondyna.... Czekaj, czekaj cofam to. Chłopak siedział przy barze. Zanurzony pod uszy w drinka. Z trudem przedostałem się na drugą stronę klubu. Chwyciłem za rękaw chłopaka i pociągnąłem w swoją stronę. Chłopak omal nie przewrócił się wraz z krzesłem.
- Co ty do cholery robisz?! Chłopak próbował się wyrwać, ale nie pozwoliłem mu na to. Wyszliśmy na tył klubu. Tam nikt nas nie znajdzie. Puściłem chłopaka.
- Czy ci odbiło?! Uśmiechnąłem się pod nosem. Rozejrzałem się na boki. Było czysto. Chwyciłem chłopaka za materiał bluzy i przywarłam go do ściany.
- Czy mi odbiło?! Nie , to tobie odbiło. Przez twój burdel zrobiony w moim domu, [t.i] ze mną zerwała.
- Miałeś tyle dziewczyn, będziesz jeszcze wiele miał. Poza tym co ty w niej widziałeś. Tamte dziewczyny były o wiele lepsze od niej. Po tych słowach, przywaliłem mu z liścia.
- Nie, nikt od niej nie jest lepszy. Właśnie ona pokazała mi na czym polega prawdziwa miłość. Wiedziała sama, że wyszedłem z więzienia, ale ona mimo tego była ze mną. Mimo tego się nie bała. Zawsze budziłem się z radością, bo wiedziałem że mam taką osobę jak ona. Luke poruszył lekko ustami.. ale nic nie odpowiedział.
- Stary, skąd ja miałam wiedzieć, że to tak się wszystko potoczy... co mam zrobić, abyś mi wybaczył?
- Nic, wystarczy że spieprzyłeś mi życiu. Puściłem chłopaka i odszedłem.


                                                     ~*~
Kolejna resztka dokończonego papierosa spadła na ziemię. Obiecywałem sobie, że już nigdy nie wezmę tego świństwa do ust... ale to wszystko już mnie przerasta. Ciekawi mnie gdzie teraz ona jest. Mam nadzieję, że nic sobie nie zrobiła. Nie darowałbym sobie tego..,.



Bum, jednak powróciłam. Już od dawna chciałam tutaj napisać, ale nie miałam czasu. Dużo nauki, zajęcia pozalekcyjne, a do tego miałam operację :c. Dzisiaj dopiero wróciłam i wzięłam się do roboty. Mam nadzieję. że nie wyszłam z prawy. Ps. Umarłam przez ten gif...


                                                7 komentarzy= nowy post